Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2010

Purple guys

Obraz
Na lewo: oryginał, prawo: moja wersja. Pierwsze kroki w ProMotion i początki odważniejszych zabaw paletą. Inspirował mnie Helm, ten klimat w jego pracach był niesamowity! Tematycznie praca pod Commercial Critique na Pixelation ( temat cały czas istnieje! , obrazki niestety nie wszystkie). Zadanie polegało na przerobieniu dowolnego potworka z Shadow of the Beast , amigowego klasyka. Tych fioletowych gości z grubymi dupami zawsze lubiłem najbardziej. :) Samą grę naprawdę polecam sprawdzić: debiut Psygnosis, megabranża (super klimat!), ma w sobie coś co przyciąga. Dla pikselujących będzie to też dobra okazja, żeby zobaczyć dlaczego palety o małym kontraście i prostych, monochromatycznych rampach nazywam amigowymi. Opcjonalnie, była także wersja SNES z przerobioną grafiką i minotaurami (teraz to już cholera wie czym) biegającymi w stringach :/

1967 Shelby G.T. 500

Obraz
Kolejna gablota -- wygląda trochę jak mangacar , ale wtedy chyba jeszcze o nich nie słyszałem. Swojego czasu to był naprawdę spory sukces, bo poradziłem sobie bez obrysu zdjęcia. Namalowane w deszczowe popołudnie, chyba nawet przy okazji "burzy stulecia", jak to później nazywaliśmy. Przerywałem bazgranie, żeby wychodzić na balkon i z odległości kilku metrów oglądać pioruny walące w ulicę. :)

The Pit and the Pendulum

Obraz
Obrazek do nieukończonej przygodówki na podstawie opowiadania Poego, Studnia i wahadło (bardzo ciekawe swoją drogą). Gra miała zawierać tylko jeden "pokój", po którym mogłaby się poruszać postać gracza (w planach był i w planach pozostał przykuty do ściany jegomość i sama tylnia ściana, wahadło i myszy myszkujące(!) wokół studni). Chyba pierwszy poważny krok w kierunku demoscenowej estetyki, jednocześnie ukłon w stronę Helma (silna inspiracja, byłem pod wrażeniem jego gry o identycznym założeniu, Caverns/Vaginas -- sprawdźcie jeśli się doszukacie). Paint i kilka godzin(!) roboty -- zaraz przed zapisaniem się na prawko. ;)

Gumolit

Obraz
Pierwsze klocki zacząłem stawiać jakoś pod koniec lat dziewięćdziesiątych, zaraz po tym jak pod moim dachem zagościło blaszane pudło z przyciskiem TURBO na obudowie. Po nocach spać nie mogłem, tylko się na nie gapiłem; wszystko wydawało się takie ciekawe i tajemniczne. Co, jak i dlaczego. Przekształcenie tej niezbadanej skrzynki w coś kreatywnego wydawało się być całkiem niezłą perspektywą. Pierwsze piksele zacząłem malować w Paincie, w Paincie tworzyłem też grafikę do prostych gier, które później na dyskietkach rozchodziły się po szkole. Były to w większości banalne tekstówki stworzone za pomocą jakiegoś autorskiego softu, który swojego czasu przeżywał lata świetności na łamach i dyskach Gamblera . Ktoś tam wtedy mi rzucił: "Fajna grafika, może kiedyś zostaniesz grafikiem?" i chociaż ocena kilkulatka niewiele mogłaby teraz znaczyć, tak jakoś wyszło, że piksele stały się moim hobby. Żałuję, że nic z tamtych czasów się nie zachowało, a wierzcie mi, że miejsca na tym niespełna